środa, 22 października 2014

Design Day w Off Marinie

Emocje już trochę opadły po ostatniej niedzieli, kiedy to tu, u nas, w Szczecinie, odbył się pierwszy Design Day w miejscu pod nazwą  OFF Marina - więcej o tym niesamowitej "przystani" możecie przeczytać tutaj klik. Jestem pod ogromnym wrażeniem całej imprezy! Z całego serca chciałabym wyrazić swój podziw i podziękowania za tak mega profesjonalne przygotowanie całego przedsięwzięcia. Wszystko było przemyślane i dopięte na ten ostatni przysłowiowy guzik. Atmosfera był niepowtarzalna. Dopisało wszystko - pogoda, ludzie, muzyka i jedzenie :) Jestem też dumna, że w moim regionie i w moim mieście jest tyle niesamowitych i uzdolnionych ludzi, którzy wytwarzają/wymyślają wyjątkowe rzeczy. I te tłumy ludzi! Liczba odwiedzających Design Day przerosła moje najśmielsze wyobrażenia. To było fantastyczne doświadczenie. Dziękuję też wszystkim gościom odwiedzającym moje stoisko :) I tym, którzy chwilę porozmawiali, umilając mi czas, i tych którzy chociaż uśmiechnęli się na widok włochatkowych stworów, i tym, którzy zdecydowali się parę z nich przygarnąć i wziąć do domów. I dziękuję współwystawcom, moim sąsiadom - Janinie, Miejskiemu Ulowi, Kavalkom, Abrasiv, Sweetcraft, Marcie, Joli i Agnieszce.

Dobra, koniec tej litanii. Było super! Jeszcze raz dziękuję! I poproszę o więcej ;)
Poniżej trochę zdjęć mojego stoiska oraz linki do stron z lepszymi zdjęciami, bo ja w tych emocjach nie ogarnęłam niestety innych stoisk.









poniedziałek, 13 października 2014

Spacer po lesie i niecodzienne spotkania

Wczoraj wybraliśmy się na spacer do lasu. Po trzech dniach spędzonych przy maszynie potrzebowałam ruchu i świeżego powietrza, a las zawsze działa na mnie kojąco. Było ciepło i słonecznie - idealny jesienny dzień, kiedy słońce jeszcze przyświeca i grzeje, ale w powietrzu czuć, że lato bezpowrotnie się skończyło.

Szliśmy sobie leśną ścieżką, aż tu nagle... spotkaliśmy taką oto sympatyczną pandę:


Zdziwiłam się, co ona tu robi w naszym polskim lesie? Okazało się, że odwiedza znajomych:) Skomplementowałam jej chustkę, że taka gustowna. Panda bardzo się ucieszyła i przyłączyła się do nas, aby pozwiedzać las. Kawałek dalej natknęliśmy się na grupę słoni:





Wędrowały przed siebie gęsiego, jeden za drugim, jak to słonie mają w zwyczaju. Gdy nas zobaczyły,  przystanęły na chwilę, przywitały się grzecznie, powachlowały trochę swoimi uszami i zaprezentowały swoje piękne porteczki.

A potem przykicał i zamachał kitą lis! Piękny lis Felek (tak się przedstawił), usłyszał, że coś się dzieje i przybiegł zobaczyć słonie, bo nigdy nie widział jeszcze takich zwierząt. Przy okazji zapoznał się z Pandą, która się ślicznie zarumieniła. Felek zresztą też, sami zobaczcie. Był w takim dobrym nastroju, że pozwolił  zrobić sobie parę zdjęć:

)


I na to całe zamieszanie nagle zza drzewa wyjrzały takie dziwne dwa stwory! Trudno mi je nawet opisać,  zupełnie nie przypominały żadnego znanego mi zwierzęcia. Przedstawiły się  jako Potforzaste Potfory (właśnie tak, nie inaczej), ale są przemiłe i wcale nie potworne, lubią stroić głupie miny, a najlepszą zabawą jest według nich nagłe wyskakiwanie zza drzewa i "niby straszenie" - bo co to za straszenie, skoro one zaraz wybuchają śmiechem!



A to cudów nie koniec, bo do lasu wybraliśmy się z takimi pięknymi plecakami, co to są na wycieczki bardzo przydatne:



A na jesienne chłody w takie apaszki można się przyodziać, kolorowe bardzo, trochę rozweselające - nie chcę pisać o jesiennej szarudze, ale... ;)







I tak sobie miło czas spędziliśmy na pogawędkach i wygłupach, i tak uradziliśmy ze zwierzakami, że się wszyscy zabierzemy na Design Day, który odbędzie się w OFF Marinie już w następną niedzielę! Cała nasza ferajna tam będzie:) Plus jeszcze parę innych zwierzaków, które spotkaliśmy gdzie indziej;) Zapraszam serdecznie!


http://miastoholizm.pl/wp-content/uploads/2014/09/OFF_MARINA_DESIGN_DAY_kwadrato.jpg


środa, 1 października 2014

Plecak na podróże - małe i duże

Tak jak w tytule - uszyłam sobie plecak na bliższe i dalsze wycieczki. Plecak, ho ho ho, to brzmi dumnie ;) Od razu wyobraźnia podsuwa obrazy czegoś raczej cięższego, z mnóstwem kieszeni, co to można poupychać w nich różne drobiazgi... Nie, nie, nie. Plecak jest mały, poręczny, w sam raz na rower czy na piesze zwiedzanie różnych zakątków. I przede wszystkim - miły dla oka :) Materiał pochodzi z pracowni Sweetcraft, nowej marki wśród tkanin. Tkaniny są piękne, o czym możecie przekonać się odwiedzając ich stronę - zakochałam się w tych materiałach! Wzory są super kolorowe, soczyste, a materiał w dotyku mmmmm, mięciutki i miły. Jeżeli jeszcze nie znacie Sweetcraft, to pędźcie na ich stronę! Ze "słodkich" tkanin powstanie jeszcze co nieco, ale o tym już w następnym poście.