Od kiedy na świecie pojawił się Janek, mamy problem z ujarzmieniem jego zabawek. Na początku było ok, grzechotki i pojedyncze książeczki nie zajmowały dużo miejsca, wszystko mieściło się na jednej półce regału. Teraz tych półek zrobiło się trzy, dodatkowo skrzynia na kółkach, koszyk na samochody i klocki w różnych miejscach. Potrzebowałam czegoś na drobne rzeczy - klocki, figurki, piłki, które walały się luzem albo stały w mało estetycznym kartonie. Zabaworek to całkiem fajna opcja - można go rozłożyć jak matę, a po zakończonej zabawie siup! - ściągamy worek i cały bałagan zostaje w środku :)) W sumie nic nowego, można taki kupić w różnych miejscach w sieci i wydaje mi się, że jest mocno popularny wśród rodziców, którzy w jakiś sposób chcą zapanować nad chaosem. Ale satysfakcja z uszycia go samodzielnie (a szyje się dosyć szybko) - gwarantowana!
niedziela, 14 stycznia 2018
Zabaworek
Od kiedy na świecie pojawił się Janek, mamy problem z ujarzmieniem jego zabawek. Na początku było ok, grzechotki i pojedyncze książeczki nie zajmowały dużo miejsca, wszystko mieściło się na jednej półce regału. Teraz tych półek zrobiło się trzy, dodatkowo skrzynia na kółkach, koszyk na samochody i klocki w różnych miejscach. Potrzebowałam czegoś na drobne rzeczy - klocki, figurki, piłki, które walały się luzem albo stały w mało estetycznym kartonie. Zabaworek to całkiem fajna opcja - można go rozłożyć jak matę, a po zakończonej zabawie siup! - ściągamy worek i cały bałagan zostaje w środku :)) W sumie nic nowego, można taki kupić w różnych miejscach w sieci i wydaje mi się, że jest mocno popularny wśród rodziców, którzy w jakiś sposób chcą zapanować nad chaosem. Ale satysfakcja z uszycia go samodzielnie (a szyje się dosyć szybko) - gwarantowana!
wtorek, 12 grudnia 2017
Jednorożce
Trudno nie zauważyć, że dawno mnie tu nie było. Plany miałam bardzo
ambitne na czas urlopu macierzyńskiego - szyć, rozkręcać firmę i być
sobie sama sterem, żeglarzem okrętem. Blog miał hulać, interes miał się
kręcić... Cóż, życie ma tendencje do dosyć drastycznego weryfikowania
naszych planów :) Teraz, jak Janek trochę podrósł i mogę go zostawić na
parę godzin u Babci, mogę usiąść spokojnie przy maszynie i coś stworzyć.
I dlatego piszę teraz, bo chciałabym Wam po trochu tego szycia
pokazywać.
Na pierwszy ogień idą poduchy z jednorożcami, które uszyłam dla kuzynek Janka na Mikołajki. Dziewczyny, szczególnie starsza Julka, mają hopla na punkcie jednorożców, które ostatnio można zobaczyć prawie wszędzie. Stwierdziłam, że takie poduchy na pewno przypadną im do gustu. Przyłożyłam się do nich naprawdę starannie, żeby nie było żadnych baboli ani kiksów (chociaż i tak się zdarzyły...). Mnie samej bardzo się one podobają i jestem z nich naprawdę dumna. Zobaczcie sami!
Na pierwszy ogień idą poduchy z jednorożcami, które uszyłam dla kuzynek Janka na Mikołajki. Dziewczyny, szczególnie starsza Julka, mają hopla na punkcie jednorożców, które ostatnio można zobaczyć prawie wszędzie. Stwierdziłam, że takie poduchy na pewno przypadną im do gustu. Przyłożyłam się do nich naprawdę starannie, żeby nie było żadnych baboli ani kiksów (chociaż i tak się zdarzyły...). Mnie samej bardzo się one podobają i jestem z nich naprawdę dumna. Zobaczcie sami!
wtorek, 14 czerwca 2016
Ubranko na przewijak
Pojawienie się w życiu małego człowieka wywraca świat do góry nogami. Nie ma czasu na nic, albo prawie na nic - o szyciu nie wspominając. Maszyna pokrywa się warstewką kurzu i stoi na stole jak wyrzut sumienia. Ale zdarzają się takie momenty, że po prostu potrzeba jest silniejsza. Tak było z pokrowcem na przewijak.
Dobór materiałów jest przypadkowy - z dzieckiem w chuście trudno przekopywać stosy materiałów, żeby dobrać odpowiednie kolory. Chwyciłam pierwsze skrawki, które mi wpadły w ręce i były odpowiednio duże. Niedługo będę mistrzem błyskawicznego szycia ;)
Dobór materiałów jest przypadkowy - z dzieckiem w chuście trudno przekopywać stosy materiałów, żeby dobrać odpowiednie kolory. Chwyciłam pierwsze skrawki, które mi wpadły w ręce i były odpowiednio duże. Niedługo będę mistrzem błyskawicznego szycia ;)
poniedziałek, 29 czerwca 2015
O tym, co każda krawcowa mieć powinna, czyli...
Szycie przeżywa renesans, to stwierdzenie to nic odkrywczego, sami przyznacie. Mam wrażenie, że szyją jeśli nie wszyscy, to prawie wszyscy. I dobrze, bo to super sprawa. Należę do osób, które lubią widzieć namacalne dowody swojej pracy - nie wszystko, co wypływa spod moich palców wprawia mnie w zachwyt, nie zawsze efekt końcowy jest zgodny z moimi wyobrażeniami, ale czasem dosłownie mam uczucie unoszenia się nad ziemią, kiedy moja maskotka jest taka, jaką sama chciałabym mieć. I sama ją zrobiłam!
Dlatego pomyślałam o osobach, które dopiero zaczynają swoją przygodę z szyciem. Tutoriali, wykrojów, wzorów jest mnóstwo, także porad, wskazówek i podpowiedzi. Czasem można się czuć przytłoczonym ogromem informacji. Tymczasem, żeby zacząć szyć potrzeba naprawdę niewiele - podstawowy sprzęt plus chęci.
To lecimy z tym podstawowym sprzętem. Na początek lista, potem jej rozwinięcie.
CO POCZĄTKUJĄCA KRAWCOWA POWINNA MIEĆ POD RĘKĄ:
-
nożyczki
-
obcinak
-
igły
-
poduszka do szpilek i igieł
-
szpilki
-
centymetr krawiecki
-
mydełko krawieckie
-
nici
- papier do przenoszenia wykrojów
- prujka
Nożyczki najlepiej kupić nowe. Nie muszą być znanej firmy, za które trzeba sporo zapłacić. Inwestować można potem, jak pasja się rozwinie, na początek wystarczą kupione w sklepie papierniczym. Ważne jednak, żeby były odpowiednio wyprofilowane, bo wtedy są wygodniejsze. Ja swoje pierwsze nożyczki kupiłam w hipermarkecie na stoisku z wyposażeniem biura ;) WAŻNE: jak już kupisz sobie nożyczki, tnij nimi TYLKO tkaniny. Żadnego cięcia kartek i innych nie-materiałowych rzeczy – to tępi nożyczki.
OBCINAK
To pomocna rzecz, jest poręczniejszy, niż duże nożyce. Przydaje się do przycinania nitek. Uwaga, ma tendencje do gubienia się;) Ja swojego ciągle szukam na stole, chociaż od kiedy mam maszynę z automatycznym obcinaczem nitek, już go tak bardzo nie potrzebuję.
IGŁY
Dobrze mieć parę, różnej grubości, najlepiej kupić sobie zestaw igieł w pasmanterii. Nie łudźcie się, że skoro są maszyny do szycia, to szycie ręczne odeszło w niepamięć. Czasem trzeba przyszyć guzik, a przede wszystkim, jeśli chcesz, żeby wszystko ładnie się zszyło, to będziesz musiała fastrygować rzeczy przed zszyciem na maszynie. Jest to zajęcie czasem żmudne i nudne, ale konieczne, ponieważ materiał ma tendencje do przesuwania się.
SZPILKI
Szpilek nigdy nie za dużo :) Najlepiej kupić długie, dla mnie są bardziej wygodne, a przy spinaniu kilku warstw materiału wręcz niezastąpione. Parę razy, zapominając o byciu asertywną, dałam sobie sprzedać szpilki krótkie – nie są tak wygodne jak długie.
PODUSZKA DO SZPILEK
Gdzieś przecież musicie trzymać te szpilki i igły! Możecie kupić w pasmanterii, ale polecam uszyć sobie ładną poduszeczkę – jako pierwsze wprawki krawieckie. Na początek wystarczą dwa kwadraty plus trochę wypełnienia, ale bardziej ambitni mogą uszyć coś bardziej skomplikowanego. Ja używam uszytej przez siebie rybki – właściwie nie szyłam jej z myślą wykorzystania jej jako poduszki do szpilek, jakoś tak wyszło, za to bardzo ją lubię :)
CENTYMETR KRAWIECKI
Absolutny must have – linijki i maty samogojące możecie kupować później, ale centymetr musicie mieć. Jest poręczniejszy od długiej linijki, a już jak chcecie szyć ubrania niezastąpiony. Przy szyciu zwykłej czapki trzeba zmierzyć obwód głowy. Oczywiście, możne stosować zasadę „na sznurek” - sprawdzić obwód sznurkiem i zmierzyć jego długość, ale komu by się chciało… ;)
MYDEŁKO KRAWIECKIE
Bardzo przydatne przy przenoszeniu wykroju na materiał – można coś zaznaczyć, obrysować itd. Stosuję zamiennie z ołówkiem, bo jasne mydełko na jasnych tkaninach jest prawie niewidoczne. Pamiętajcie, żeby oznaczenia robić na lewych stronach materiału, bo zszyciu danej części garderoby nie będzie zaznaczeń widać, po pierwszym praniu znikną bez śladu.
NICI
Na początek wystarczą czarna i biała, potem będziecie dopasowywać nici pod kolor tkaniny. Ale zawsze możecie poszaleć :) W pasmanteriach są takie fajne kolory! Ja mam całe pudełko nici, a i tak często mam problem z dopasowaniem odpowiedniego odcienia – wtedy mam dobry pretekst do wizyty w pasmanterii, która jest jednym z moich ulubionych sklepów. Drugim w kolejności jest sklep z tkaninami, a potem księgarnia – już wiecie, jakie są moje priorytety ;)
PAPIER DO PRZENOSZENIA WYKROJÓW
Może być gazeta, papier pakowy, ale jednak dobrze mieć coś półprzezroczystego, żeby było widać wzór wykroju pod spodem. Ja dorwałam belkę kalki kreślarskiej, która tak szybko mi się nie skończy. Ale można kupić papier do pieczenia w rolce lub półpergamin w rolce – niewielki koszt, a ile wykrojów można zrobić!
PRUJKA
Tak, to też jest niezbędne;) Co więcej, będzie to najbardziej podstawowy przyrząd na początku szycia, kiedy nie ma się wprawy. Trzeba się na to niestety nastawić, zacisnąć zęby i pruć.A le pocieszę Was, że im dalej, tym lepiej. Chociaż ja jej używam nader często, więc nie wiem w sumie, czy powyższe stwierdzenie jest prawdziwe ;)
I to jest podstawa absolutna. No i oczywiście maszyna do szycia, ale to temat na osobny post. W miarę szycia i nabierania wprawy swoje akcesoria będziecie uzupełniać wedle swoich potrzeb. A i czasem kupicie coś bez potrzeby, tylko i wyłącznie dla samej przyjemności kupowania :)
Doświadczone krawcowe niech potraktują ten wpis z przymrużeniem oka - dla kogoś szyjącego dłużej takie rzeczy są oczywiste i w ogóle o nich nie myślimy (dopóki się nie zgubią!). Na początku mojej przygody z szyciem też były oczywiste, ale tylko dlatego, że miałam je w domu, ponieważ moja mama szyła i korzystałam z jej wyposażenia. Mam nadzieję, że moja mała lista komuś pomoże. Pozdrawiam!
środa, 10 czerwca 2015
O tym, że tyle się dzieje!
Tak, tyle się dzieje, kosmos jakoś tak zawirował, że szycie staje się ważną częścią dnia, bo trzeba się "natworzyć", żeby coś dalej puścić w świat. Tyle się dzieje. A ja nie mam czasu o tym pisać! Nie mam czasu zrobić zdjęć! I czemu doba nie jest dłuższa???
Od dzisiaj - mniej pisania, więcej zdjęciowania. Nie mam takiego polotu jak taka Jarecka, daleko mi do niej, więc nawet nie będę stawać w szranki. Niech obrazy mówią same za siebie. Oto obraz pierwszy, niedawno powstały Miś, który marzy o tym, żeby być Marynarzem:
Jako że jak zwykle mam obsuwę, to dopiero teraz chwalę się, że na blogu Szczecin Szyje w marcu byłam blogerką miesiąca. Blogerka miesiąca, szumnie to brzmi, ha! Zostałam przepytana, rozwlekle się wypowiedziałam, więc zapraszam do lektury klik.
W kolejnych postach postaram się zaprezentować swoje uszytki, będzie trochę zaległych, będzie trochę bardziej aktualnych. Stay tuned ;)
Od dzisiaj - mniej pisania, więcej zdjęciowania. Nie mam takiego polotu jak taka Jarecka, daleko mi do niej, więc nawet nie będę stawać w szranki. Niech obrazy mówią same za siebie. Oto obraz pierwszy, niedawno powstały Miś, który marzy o tym, żeby być Marynarzem:
Jako że jak zwykle mam obsuwę, to dopiero teraz chwalę się, że na blogu Szczecin Szyje w marcu byłam blogerką miesiąca. Blogerka miesiąca, szumnie to brzmi, ha! Zostałam przepytana, rozwlekle się wypowiedziałam, więc zapraszam do lektury klik.
W kolejnych postach postaram się zaprezentować swoje uszytki, będzie trochę zaległych, będzie trochę bardziej aktualnych. Stay tuned ;)
wtorek, 3 marca 2015
O kołderce dla Anielki i o tym, że proste linie wychodzą krzywo
Popełniłam kołderkę z okazji narodzin córki mojej koleżanki - tytułowej Anielki właśnie. Chciałam, żeby była prosta i klasyczna (można mówić klasyczna w odniesieniu do kołderki? Nie wiem, ale tak właśnie myślałam). Poza tym, mówiąc, szczerze wyszukiwanie odpowiednich wzorzystych kawałków tkanin, dobieranie kolorystyki i żeby to jeszcze jakoś ze sobą grało - trochę mnie to przerastało. Oprócz podkładek dla mamy na święta, szyłam jeszcze piracką narzutę klik I to wszystko, jeśli chodzi o moją przygodę z patchworkiem. Ale teraz chciałam zrobić wszystko lepiej i bardziej. Chociaż kołderka wydaje się prosta, bo blok gwiazdy nie jest wcale trudny, to pikowanie! Pikowanie było wyzwaniem i trochę poległam, jeśli chodzi o utrzymanie linii prostych. To wcale nie takie łatwe, szyć raz za razem proste linie jedna obok drugiej! Wcale, a wcale, o czym się szybko przekonałam. Nakleiłam sobie, owszem, linie pomocnicze z taśmy samoprzylepnej, ale i tak wyszło trochę krzywo, co widać szczególnie, gdy zbliżałam się do boków kołderki. Brakuje mi jeszcze tej perfekcji, ale z drugiej strony, czy ta perfekcja aż taka ważna...? Kołderka podoba mi się, taka jaka jest, a obdarowana mama była zachwycona:) Więc mam +10 do satysfakcji:)
Teraz marzy mi się uszycie dużej narzuty na nasze łóżko, ale podchodzę do realizacji tego pomysłu z pewną taką nieśmiałością. A co jeśli mi nie starczy materiału? Albo coś źle wymierzę? Albo uszyję krzywo i trzeba będzie pruć (choć podobno bez prucia się nie liczy)? Jak pomysł dojrzeje, to wyskoczy spod palców, jak powyższa kołderka :)
czwartek, 26 lutego 2015
Spódnica z półkola
Dzisiaj chciałabym zaprezentować dwie spódnice, które bardzo lubię. Są uszyte z półkola - bardzo odpowiada mi ten fason, uważam, że jest bardzo kobiecy. Szyje się taką spódnicę bardzo prosto, w zasadzie nie potrzeba wykroju. Wystarczy trochę obliczeń, dobre chęci i voila! Ja posiłkowałam się wskazówkami Modowej Krawcowej.
Szarą spódnicę uszyłam z grubej dresówki, granatową z miksu odzieżowego. Obie tkaniny łanie się układają, a krój pozwala to uwydatnić. Spódnice "tańczą" wokół sylwetki i co najważniejsze - są bardzo wygodne! Nie obciskają, można zrobić kroka, można w niej podbiec, nie krępuje ruchów - same plusy!
Szarą spódnicę uszyłam z grubej dresówki, granatową z miksu odzieżowego. Obie tkaniny łanie się układają, a krój pozwala to uwydatnić. Spódnice "tańczą" wokół sylwetki i co najważniejsze - są bardzo wygodne! Nie obciskają, można zrobić kroka, można w niej podbiec, nie krępuje ruchów - same plusy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)